Puszczański kwietnik – kwiaty maja

Maj – czarowny miesiąc, najbujniejszy w przyrodzie –  to w maju przyroda wybucha gejzerem soczystej zieleni zazdrośnie zalewając każdy centymetr ziemi oddany  Naturze. Kwiaty przedwiośnia skutecznie przetarły szlaki majowym kolegom. Puszcza Białowieska kwitnie – cała w pąsach (dosłownie). 

W fontannie intensywnej zieleni bystre oko przyrodnika dostrzeże kolorowe refleksy. Puszczański kwietnik kusi paletą barw, wonią oraz skarbcem zdrowia – bo większość kwiatowych missek poza urodą kryje wiele zdrowotnych właściwości, niegdyś chętnie wykorzystywanych w medycynie ludowej. Wszakże nie tylko wygląd się liczy :) I tak, z zielonych zarośli wyglądają delikatne kwiatuszki drobnego przetacznika ożankowego. Kwiaty przetacznika mają w sobie to coś – choć to tylko słupek, dwa pręciki, biała obwódka z fioletowym środkiem, a jednak... Są tak piękne, że można na nie patrzeć w nieskończoność. Ale przetacznik poza urodą posiada też wiele ukrytych talentów – skutecznie oczyszcza wątrobę z toksyn, a także pielęgnuje skórę – w walce z trądzikiem i  jemu podobnymi jest wręcz niezastąpiony. Pomoże także przy różnego rodzaju infekcjach: zapaleniu oskrzeli i płuc oraz kaszlu. Zdrowotne właściwości wykazuje także inny pięknotek – drobniutkie kwiatuszki jasnoty purpurowej kuszą nie tylko owadzich pracusiów i muchy ale także wykazują właściwości ściągające, napotne, moczopędne i przeczyszczające. Jasnota działa korzystnie na układ trawienny, hamuje stany zapalne oraz wspiera wątrobę. Liście jasnoty przypominają pokrzywę, ale nie parzą –   stąd ludowa nazwa rośliny głucha pokrzywa. Puszczańskie łąki i runo zdobią różowo – fioletowym blaskiem  także za sprawą  bodziszka cuchnącego – choć jego zapach odstrasza (nazwa zobowiązuje:)), dawniej znachorzy wykorzystywali bodziszka do opatrywania ran i wrzodów. Ponadto odwar z ziela i korzeni służył do leczenia biegunki, czerwonki, hamowania krwotoków z nosa.

Tu i ówdzie swym pięknem zaszczycają także filigranowe fiołki oraz barwinek pospolity – piękny acz z lekka trujący; za to robiący furorę na wielkanocnych stołach. Ale barwinek to także miłosny kwiat – niegdyś obowiązkowy składnik wiązanki każdej panny młodej. Od Podlasia po Lubelszczyznę młode dziewczyny wiły wianki i wiązanki ślubne wplatając kwiaty barwinka symbolizującego młodość, płodność, nieśmiertelność… Miłosnym arsenałem dysponują też niezapominajki – przewrotnie określane mysimi uszkami (łacińska nazwa kwiatu to myosotis co w dosłownym tłumaczeniu oznacza właśnie mysie ucho – nazwa nawiązuje do charakterystycznego kształtu I delikatnie owłosionych liści. ). Drobne delikatne kwiatki niezapominajki to symbol pamięci. Nic dziwnego, że niezapominajka królowała w bukietach wręczanych dziewczynom. Ale niezapominajki cieszyły nie tylko duszę; niegdyś świeże i suszone niezapominajki polne były składnikami nalewek, które stosowano przy krwotokach z nosa oraz w leczeniu chorób dróg oddechowych:  gruźlicy, kaszlu, zapaleniu płuc, oskrzeli,  krtani i gardła…  Dziś dobroczynne właściwości niezapominajki popadły w zapomnienie. Podobnie jak dąbrówki rozłogowej. Dąbrówka to urocza leśna drabinka fioletowoniebieskich kwiatów. A w zdobywaniu kolejnych skrawków puszczańskiego runa pomagają jej mrówki.  Dąbrówka jest nie tylko piękna - wykazuje także pewne właściwości lecznicze. Dawniej zielarze polecali dąbrówkę na kaszle, wrzody, reumatyzm, problemy z wątrobą… Dziś drabinki drobnych fioletowoniebieskich kwiatów dąbrówki jedynie kuszą swym pięknem – choć w rzeczywistości to nie „drabinki” a zakorzeniające się nadziemne rozłogi (czyli wydłużone pędy roślin). Za to puszczańską drabinką do zdrowia (dosłownie) okazuje się pięciornik gęsi – bogaty w witaminę C żółty, nazywany drabiną ze względu na kształt liści. Ale to gajowiec żółty pnie się w górę – drobne żółte kwiaty wspólnie tworzące pierścień  wokół liści, górują nad runem, roztaczając swój czar – dosłownie! Bowiem cała roślina, po poruszeniu, pachnie – wydziela zapach kojarzony z cytryną i melisą. Gajowca wzrostem przerasta jaskier żółty, dawniej stosowany przeciw wypryskom skórnym.  Wrozstem jaskrowi dorównuje nawłoć  pospolita - pełno jej w puszczy, drobne żółte kwiaty wychylają się za traw.  Ale palmę pierwszeństwa na puszczańskich łąkach dzierży mniszek lekarski – w jego drobnych płatkach mieni się gorące majowe słońce, jeszcze intensywniej rozjaśniając puszczański krajobraz. I łąki - te wprost toną w żółtym kolorze.  Mniszek, poza nieprzeciętną urodą, wykazuje także szereg właściwości zdrowotnych – to ziele z gatunku „dobry na wszystko”- w końcu nazwisko kojarzone ze służbą zdrowia zobowiązuje :) Mniszki leczą wiele schorzeń., m.in. związanych z trawieniem czy zaburzeniami odporności. A syrop z  mniszka to prawdziwy rarytas! Mniszek to roślina o niespożytej energii życiowej – dosłownie. Wykorzystuje każdy skrawek ziemi, obejmując we władanie puszczańskie pola i łąki ale również  ogrody i trawniki.  Majowy krajobraz tonie w żółtych płatkach mniszka, które pod  miesiąca przeistaczają się w puchowe lampiony, z lekkością tańczące w powietrzu. Popularne wśród dzieci puszyste dmuchawce to właśnie owoce mniszka. Roznoszone przez wiatr kolonizują kolejne fragmenty puszczy.  Ale uwaga – w bliskim sąsiedztwie rośnie złośliwy kuzyn mniszka – mlecz – nieco brzydszy i oczywiście trujący.  I nie jedyny na puszczańskich  ostępach mogący poważnie nam zaszkodzić. Tak jak mniszek, także jaskier żółty posiada trującego bliźniaka – to jaskier rozłogowy. Do podziwiania nadaje się jednie również wilczomlecz sosnka – mimo, że jego drobne kwiatki wabią owady i kuszą pięknem, my skupmy się jednie na ich podziwianiu – bo choć dawniej sok wilczomlecza sosnki stosowany był w medycynie ludowej zewnętrznie jako lek na brodawki, kurzajki oraz wypadanie włosów, nieumiejętne jego stosowanie niejednokrotnie prowadziło do zatruć.

W puszczańskiej krainie kolorystycznych obfitości  nie mogło zabraknąć także stonowanej bieli.  Tylko w maju możemy jeszcze podziwiać drobne kwiaty czosnaczka pospolitego. Z kolei  białe kwiaty poziomki zwiastują w czerwcu bogaty zbiór.   Elfie dzwonki kokoryczki wonnej i wielowiatowej nadają szyku puszczańskim salonom, podobnie jak kobierce białych  gwiazdnic – pospolitej, gajowej i wielokwiatowej, tworzących swoiste klany  - wśród swoich najlepiej! Gwiazdnica – powszechnie uważana za chwast i utrapienie ogrodników, w niczym nie zasłużyła na swoją opinię. Owszem, jest to bardzo władcza roślina – wystarczy ,że łodyga dotknie podłoża, a już ukorzenia się. Ale niespożyta energia życiowa gwiazdnicy ma też swoje dobre strony – zwłaszcza zdrowotne. Ziele gwiazdnicy to prawdziwa skarbnica witamin i  mikroelementów – zawiera bowiem flawonoidy (rutynę), witaminę C, E,PP, sole mineralne, m.in. związki fosforu, potasu, żelaza, jodu i krzemu. Zdrowotne działanie gwiazdnicy znane są od najdawniejszych czasów.  Jak świat długi i szeroki, po obu półkulach niebieskiej planety wykorzystywano roślinę do celów leczniczych i magicznych (no przecież nie mogło być inaczej :)) Np. wg Indian liście gwiazdnicy zebrane tuż przed bitwą miały wzmocnić odwagę. Niemniej, ile by dobrego o gwiazdnicy nie pisać, nawet ona nie odbierze tytułu puszczańskiej miss konwalii- to prawdziwa królowa majowych lasów. Jej białe dzwonki kuszą zapachem i powabem. Niczym nieprzepartemu urokowi konwalii nie oprze się nawet jej kuzynka – drobniutka konwalijka. Ale uwaga – obie rośliny, choć piękne, są bardzo trujące! Lepiej skupmy się na ich podziwianiu.

Wśród łanów gwiazdnic i kwiatów konwalii dostrzeżmy także siódmaczka leśnego - przeważnie o 7 płatkach (stąd nazwa). A w BPN… czosnkowy szał – czosnek niedźwiedzi stroi się w białe kwiaty. Aromatyczna roślina to jedno z najzdrowszych ziół.

Na tle tej palety barw wyróżnia się ognista czerwień maku polnego – jednej z najbardziej magicznych roślin w puszczańskiej kwiaciarni, egzystującej na styku światów sacrum i profanum. Wedle ludowych porzekadeł mak był rośliną ulubioną przez czarownice i złe duchy. Ale paradoksalnie mak stanowił równocześnie najlepszy oręż w walce ze złem, do tego wykazywał szereg właściwości prozdrowotnych.  Według wierzeń ludowych mak miał  przynosić bogactwo, dlatego na wigilijnym stole nie mogło go zabraknąć.

Różnorodna, kolorowa, po prostu piękna – taka jest majowa łąka. To także tętniąca życiem aglomeracja, złożona ze skomplikowanej sieci zależności, gdzie rządzi prawo natury. Sprawdź sam – w trakcie wycieczki rowerowej, pieszej, na kijkach. Zwłaszcza, że świat wokół będzie coraz piękniejszy. Nadchodzi lato…

Katarzyna Miszczuk