Piękne majowe słońce schowało się za obrażone chmury. Puszczańskie łąki zamierają, cichnie też ptasie radio. Co roku, tajemniczym „szóstym” zmysłem przyroda wyczuwa nadejście chłodnych dni. A te w połowie miesiąca przychodzą zawsze – okres od 12 to 15 maja to czas „Świętych ogrodników”: Pankracego, Serwacego i Bonifacego oraz św. Zofii. W tym czasie w maju nadchodzi fala przymrozków – zjawisko to ma swoje wyjaśnienie naukowe, jednak i tradycja ma tu coś do powiedzenia.
Czas od 12. do 15. maja to przedziwne dni we wiosennym kalendarzu. Trzy pierwsze poświęcone są „zimnym ogrodnikom” zwanych „świętymi złodziejami”. Z kolei 15 maj to dzień zimnej Zośki i Izydora Oracza.
Świętych Pankracego, Serwacego i Bonifacego tradycja uznała za opiekunów wiosennych plonów – pomimo, że to właśnie oni „zabierali” kwiaty i pierwsze pąki roślin (stąd też określenie „święci złodzieje”), do nich kierowano modlitwy i powierzano w opiekę przyszłe plony i zbiory. Święci ogrodnicy mieli chronić uprawy przed posępną pogodą towarzyszącą zimnej Zośce, trwającej czasem nawet do końca maja.
Chłodniejsze dni, a nawet przymrozki martwiły z pewnością niejednego gospodarza. Nadzieję dawała modlitwa i magiczne obrzędy, o których dopełnienie zawczasu zadbały praktyczne gospodynie. Skorupki ze święconych jaj zakopane na polu, pisanka schowana pod progiem obory tylko wzmacniały ochronę upraw. A poza tym zimna, często burzowa Zośka wcale nie była aż taka zła: pierwsze majowe pioruny „budziły” ziemię, co skutkowało szybkim zielenieniem i wzrostem roślin. A doglądający ich gospodarz po wytaczaniu się w mokrej, poburzowej trawie, mógł być pewny zdrowia i przypływu sił witalnych. Ponadto, surowa zimna Zośka pozostawia po sobie słoneczną pogodę na całe lato. Cóż, w obliczu zbliżających się wakacji pozostaje trzymać tradycję za słowo :)
Katarzyna Nikołajuk