Listopadowa puszcza liśćmi się okryła,
zaś deszczowa aura ostatnie wspomnienia lata zmyła.
Do świata drzwi zbliża się Pani Zima,
ani słońce ani wiatr jej nie zatrzyma.
Przyroda zasypia kamiennym snem
a świat staje się śnieżnym tłem.
(kn)
***
Listopad – przedostatni miesiąc kalendarzu, pełniący rolę przedsionka Zimy, zanim ta na dobre zagości na salonach świata. Nazwa miesiąca prawdopodobnie pochodzi od opadających jesienią liści. Dawniej bowiem liść zwany był listem, a z połączenia słów: list i opad powstało jedno słowo: listopad. W Krainie Żubra drzewa tracą liściaste ubranie, by pod koniec miesiąca przybrać surową formę. Za to runo tonie w odcieniach złota, brązu i mahoniu. Listopadowa puszcza powoli zamiera… Rośliny zielne przygotowały się do zimowego spoczynku: ich nadziemne zielone części obsychają, wycofując substancje pokarmowe do narządów spichrzowych, ukrytych pod ziemią - bulw i cebul. Pod ciepłą, liściastą kołdrą, szczelnie dociśnięta później białym puchatym kocem poczekają do nadejścia wiosny. Jedynie iglaste zagajniki „trzymają zielony fason”, mało tego – nie zaprzestają procesów biologicznych. Właśnie teraz dojrzewają ostatnie szyszki sosen, świerków a także ostatnie szyszkojagody jałowca.
Zimowy odpoczynek udziela się za to faunie – ogromna większość zwierząt bezkręgowych (owady, pajęczaki, mięczaki) oraz małych ssaków (takie jak obruski, nietoperze czy jeże) dawno już smacznie śpi w swoich kryjówkach, zaś spadek temperatur na dobre zniechęcił ptaki: większość opuściła już swoje letnie, białowieskie dacze. Za horyzontem znikają ostatnie stada gęsi, żurawi i szpaków. Jednak nie dla wszystkich mieszkańców puszczy straszny kapryśny listopad - na polach widać stada wron, gawronów i kawek. Puszczańskie zagajniki przenika ostry stuk dziobów dzięcioła białogrzbietego czy dzięcioła trójpalczastego - w Polsce nielicznego, w Puszczy Białowieskiej czującego się znakomicie. Następuje zmiana ptasiej warty: pod koniec miesiąca są już na miejscu te gatunki, które przylatują do nas na zimę z północy (myszołowy włochate) i ze wschodu (gile, jemiołuszki). Tymczasem wśród kniei słychać groźne chrząkania – odyńce rywalizują o przychylność dam. W listopadzie rozpoczynają się gody dzików tzw. huczka.
Listopad z racji swych zimowych zakusów powszechnie uznawany jest za miesiąc ponury, kojarzony z krótkim dniem, pustką dookoła. Nie jest to do końca prawda - przecież ostanie dni miesiąca to czas zabaw, to magiczny czas andrzejkowych wróżb. Ale to już odrębna historia…
Katarzyna Nikołajuk
Listopadowa Puszcza
Mała ciekawostka - rok temu pierwszy śnieg spadł 20.11. :)